O mnie |
Lista maratonów |
Siedem kontynentów |
Marathon Majors |
Stolice europejskie |
Galerie i relacje |
|
If you are not fluent in Polish, please use English version
Witam na mojej stronie domowej i dziękuję za jej odwiedzenie :-) Zanim zanudzę Was historią mojego życia, napiszę o sobie kilka zdań. Z wykształcenia jestem ekonomistą, z zawodu - informatykiem, z zamiłowania - biegaczem. Ta strona jest poświęcona głównie mojej pasji - bieganiu. Mogę się pochwalić kilkoma amatorskimi biegowymi sukcesami. W 2008 roku wygrałem maraton na Antarktydzie i skompletowałem maratony na wszystkich siedmiu kontynentach. Jako jedna z pierwszych osób na świecie (i pierwszy Polak) ukończyłem również wszystkie zawody World Marathon Majors - cykl największych maratonów świata (Tokio, Boston, Londyn, Berlin, Chicago, Nowy Jork). Jestem pierwszą osobą na świecie, która zdobyła oba te osiągnięcia (siedem kontynentów, sześć majorów). Dużym sukcesem jest również to, że od 2003 roku w dobrym zdrowiu przebiegam rocznie około 4 tysięcy kilometrów, biorę udział w maratonach w ciekawych miejscach na świecie i sprawia mi to niesamowitą frajdę. Od 2010 roku jestem bardziej znany jako mąż swojej żony, Anny Celińskiej, wielokrotnej medalistki MP w biegach górskich, która w 2013 roku zdobyła brązowy medal mistrzostw świata w tej konkurencji, a w 2014 roku - brąz mistrzostw Polski w maratonie. To tyle o mnie, więcej w historii poniżej oraz w poszczególnych zakładkach na stronie.
Urodziłem się 5 października 1979 roku w Warszawie. Mogę powiedzieć, że jestem warszawiakiem z dziada pradziada. Nie pamiętam pierwszego roku mojego życia, ale moi rodzice mieszkali wtedy na Powiślu. Potem przeprowadziliśmy się do mieszkania na Gocławiu, gdzie dzieliłem pokój z młodszym o 5 lat bratem Alexem. W 1990 roku przeprowadziliśmy się do Anina, gdzie urodził się mój młodszy o 15 lat brat Marek. 20-letni okres mieszkania w Aninie wspominam bardzo miło, jednak moje serce zostało wyciągnięte w góry do rodzinnego miasta mojej żony - Bielska-Białej, gdzie mieszkam do dziś. Fajnie było mieszkać w pobliżu Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, jednak jeszcze bardziej cenię sobie bliskość bezkresnych beskidzkich szlaków :-)
W podstawówce interesowałem się matematyką, a moją największą pasją były szachy. Osiągnąłem na tym polu sporo sukcesów. Potem szachy ustąpiły miejsca bardziej aktywnym sportom (koszykówka, piłka nożna). Karierę skończyłem z II kategorią szachową (ranking 1800 punktów), wspaniałymi wspomnieniami i wyćwiczonym ścisłym umysłem. W liceum Batorego (to tutaj poznali się moi rodzice) uczęszczałem do klasy matematyczno-fizycznej. Ten okres wspominam bardzo przyjemnie. Upłynął mi między innymi na grze w reprezentacji szkoły w koszykówkę (mimo niezbyt wysokiego wzrostu byłem nawet kapitanem drużyny) oraz w piłkę nożną (do tej pory pamiętam ustrzelone przeze mnie 2 hat-tricki w Mistrzostwach Warszawy szkół średnich). Maturę z polskiego jakoś zdałem ;-) a z matematyki dostałem nawet szóstkę. Zamiast oglądać intensywnie mundial w 1998 roku uczyłem się pilnie do egzaminów wstępnych do Szkoły Głównej Handlowej. Zaowocowało to zdobyciem 91 punktów i 15. miejscem na 3500 zdających (wyprzedzili mnie głównie olimpijczycy, dostający z automatu maksa z danego przedmiotu). To był mój największy sukces naukowy, pewnie ostatni ;-) Na SGH zdecydowałem się na dwa kierunki: Finanse i Bankowość oraz Metody Ilościowe i Systemy Informacyjne. Przez ostatnie 2 lata musiałem godzić studia dzienne z pracą, ale uczelnię udało mi się ukończyć z dwiema piątkami na dyplomach. Na studiach pracowałem jako księgowy w międzynarodowej firmie, gdzie bardzo rozwinąłem moją wiedzę z kierunku FIBA. Zaraz po studiach podjąłem pracę jako konsultant w dużej informatycznej firmie Comarch, gdzie z kolei zajmowałem się tematami bardziej związanymi z informatyką - moim drugim kierunkiem. Po 10 latach jestem starszym konsultantem i mam spore doświadczenie we wdrażaniu systemów informatycznych w administracji publicznej. Więcej już nie piszę - to nie jest CV :-)
Umiejętności z pracy przydają mi się również prywatnie. Rozwijam tę stronę oraz nasz klubowy portal byledobiec.pl. Poza tym, jestem autorem aplikacji mobilnej i portalu dla biegaczy RunCalc oraz aplikacji turystycznej Polskie Góry. Tę drugą pobrało już ponad 110 tysięcy osób i zbiera ona bardzo dobre recenzje (średnia ocena 4,7 gwiazdki na 5 możliwych).
Aplikacja mobilna dla biegaczy |
Zawsze lubiłem chodzić po górach. Z aplikacją Polskie Góry kolekcjonuję zdobyte szczyty:
Moje zainteresowania zmieniały się w dzieciństwie. W podstawówce byłem pochłonięty szachami - trenowałem praktycznie codziennie. Od tego czasu sporo pozapominałem, ale cały czas gra w szachy wychodzi mi całkiem nieźle. Kiedy teraz jakiś początkujący pasjonat próbuje ze mną wygrać, szybko sprowadzam go na ziemię. Już w podstawówce zainteresowałem się informatyką. Lubiłem pisać gierki komputerowe - potrafiłem ślęczeć po nocy nad komputerem i poprawiać moje programy. Nie grałem za to zbyt wiele w gry komputerowe, bo uważam, że to strata czasu.
Potem moją pasją był sport, a przede wszystkim - koszykówka. Rzut życia oddałem w siódmej klasie podstawówki, kiedy to pod koniec meczu przegrywaliśmy dwoma punktami, a ja desperacko cisnąłem piłkę zza połowy boiska w kierunku kosza. Odbiła się kilka razy od obręczy, a potem zaczęła po niej kręcić. Rozległ się dzwonek, a wszyscy czekali, czy przegramy dwoma punktami, czy wygramy jednym (rzut był za 3 punkty). Po kilkunastu sekundach (!) piłka wolno pochyliła się w kierunku środka obręczy, przyspieszyła swój okrężny ruch, a za chwilę przeleciała przez siatkę - wygraliśmy! Potem nigdy nie udało mi się powtórzyć takiego magicznego rzutu, ale uwielbiałem grać w koszykówkę i poświęcałem na ten sport dużo czasu. W wakacje jeździłem na obozy koszykarskie, a w roku szkolnym grałem w reprezentacji szkoły, jako rozgrywający. W trzeciej klasie byłem nawet kapitanem drużyny. W liceum grałem również sporo w piłkę nożną. Byłem napastnikiem, a moim głównym atutem był dobry start do piłki i szczęście do strzelania goli. Geniuszem technicznym zdecydowanie nie byłem :-) Na studiach starałem się utrzymać kontakt ze sportem - grałem w piłkarskiej lidze akademikowej SGH, a potem w lidze halowej. Był nawet okres, gdy równolegle trenowałem bieganie, grałem w kosza i w nogę, ale potem wybrałem jedynie słuszny sport ;-)
Rywalizację z boiska piłkarskiego przeniosłem na stół piłkarzykowy, który kupiłem w 2003 roku (typ Garlando). Kiedyś potrafiłem godzinami trenować różne kombinacje zwodów i strzałów. Intensywnie grałem z Markiem, który na początku był za niski, żeby dosięgnąć do piłkarzykowych grilli i grał stojąc na sankach :-) Trudno powiedzieć, kto z nas jest obecnie lepszym piłkarzykowcem. Jak Marek przyjedzie do Bielska, to nasze pojedynki są zawsze pasjonujące i przeważnie kończą się wynikiem 10:9. Mam jeszcze kilka innych ciekawych umiejętności, np. nieźle układam kostkę Rubika. W Budapeszcie (ojczyzna tej zabawki logicznej) kupiłem sobie najtrudniejszą kostkę 5x5x5 i udało mi się ją ułożyć (zajęło mi to miesiąc). Potem żona kupiła mi jeszcze Wieżę Rubika (2x2x4), którą również umiem układać.
Zainteresowania rozwinąłem dzięki moim rodzicom, którzy przy wsparciu mojej babci poświęcali mi w dzieciństwie bardzo dużo czasu. To jest dobre miejsce, żeby im za to wszystko serdecznie podziękować :-)
Poza wszystkim, co wyżej napisałem, ta strona jest poświęcona mojej największej pasji - bieganiu. Towarzyszyło mi ono przez całe życie, przy uprawianiu sportu. Miałem okresy, że w czasie wakacyjnych wyjazdów codziennie wychodziłem sobie potruchtać - tak dla zdrowia. Świadomie biegać zacząłem pod koniec lipca 2003 roku, po przeczytaniu informacji na temat zbliżającego się Maratonu Warszawskiego. Stwierdziłem, że będzie to dla mnie wspaniałe wyzwanie. Do maratonu "przygotowałem się" w ciągu 7 tygodni. Udało mi się go ukończyć z mało imponującym wynikiem 4:24. Potem długo nie biegałem, ale w następnym roku znów postanowiłem wziąć udział w Maratonie Warszawskim - wynik był nieco lepszy, ale mało zadowalający. Wtedy zabrałem się ostro do roboty - w Monako pobiegłem w dobrym czasie 3:34 i od tego momentu postanowiłem regularnie trenować.
W ciągu kolejnych lat bieganie stało się moją pasją. Poprawiło zdrowie i samopoczucie, pozwoliło poznać setki interesujących osób i wyciągnęło mnie w świat. Po latach poszukiwań dzięki bieganiu poznałem też moją Ukochaną :-)
Staram się biegać prawie codziennie. Co miesiąc przebiegam 300-400 kilometrów. W poniższej tabeli zaprezentowałem pokonany przeze mnie dystans w kolejnych latach:
Rok | Kilometry | Maratony | Osiągnięcia |
---|---|---|---|
2003 |
200 |
1 |
Ukończenie maratonu |
2004 |
649 |
2 |
3:34 w maratonie w Monako |
2005 |
2887 |
8 |
2:58 w maratonie w Dublinie, zwycięstwo w Starej Miłosnej |
2006 |
5055 |
9 |
Wyniki poniżej 2:50, Bieg Rzeźnika w wersji hardcore |
2007 |
5376 |
13 |
Rekord trasy w Biegu Rzeźnika - 9:02 |
2008 |
4638 |
10 |
Wygranie maratonu na Antarktydzie, rekord trasy |
2009 |
4828 |
9 |
Kilka dobrych startów na krótszych dystansach |
2010 |
3797 |
8 |
Udane pierwsze starty w biegach górskich |
2011 |
3929 |
10 |
Przyzwoity maraton na koniec sezonu |
2012 |
4253 |
7 |
Chicago - mój ostatni Marathon Major, czas: 2:51 |
2013 |
4753 |
5 |
Dwa spektakularne górskie biegi ultra |
2014 |
4519 |
8 |
Dobry występ na MŚ w długodystansowym biegu górskim |
2015 |
5448 |
5 |
Udane długie biegi górskie, Korona Gór Polski, rekordowy kilometraż |
2016 |
4762 |
4 |
Bieg Ku Słońcu, zwycięstwo w Małej Rycerzowej |
2017 |
4799 |
3 |
Udany Bieg Ku Słońcu, 13. sezon z wynikiem poniżej 3 godzin |
2018 |
4771 |
2 |
Seenlandmarathon - najtrudniejszy maraton, w którym połamałem 3 godziny |
2019 |
4975 |
1 |
Po 14 latach pierwszy rok bez połamanej trójki w maratonie |
2020 |
4060 |
0 |
- |
2021 |
3979 |
1 |
Codzienne bieganie, udany Półmaraton Żywiecki |
2022 |
3167 |
2 |
Maraton w 42195 dniu życia, projekt 50 Klimczoków, 100 Gaików |
2023 |
3315 |
0 |
Pokonanie trasy The Loop (230 km, +/-11000 m) w 3 dni |
2024 |
333 |
0 |
- |
Razem |
84494 |
108 |
- |
Jestem założycielem i prezesem ;-) klubu biegowego Byledobiec Anin. W początkowej fazie działalności był on jednoosobowy i nie przypuszczałem, że kiedyś rozrośnie się do obecnych rozmiarów.
Jestem członkiem Seven Continents Club, zrzeszającego biegaczy, którzy ukończyli maratony na wszystkich siedmiu kontynentach (więcej na ten temat w odpowiedniej sekcji na stronie). Posiadam być może najlepszą średnią na świecie, jeżeli chodzi o wyniki w maratonach na siedmiu kontynentach - 2:55:51. Wywiad ze mną na stronie: Korona Maratonów Ziemi. Ukończyłem również wszystkie sześć maratonów z cyklu Marathon Majors: Berlin, Nowy Jork, Londyn, Boston, Chicago i Tokio, co zapewniło mi miejsce w gronie Six Star Finishers. Chciałbym zostać pierwszym człowiekiem na świecie, który przebiegnie maratony we wszystkich stolicach europejskich, których jest 45.
Moim największym sukcesem jest zwycięstwo w maratonie na Antarktydzie w 2008 roku. Mógłbym wymienić jeszcze kilka wyników, którymi może się pochwalić amator (rekord życiowy 2:48). Udawało mi się zajmować wysokie miejsca w międzynarodowych maratonach w Sydney (20. miejsce) i Lizbonie (21. miejsce).
Poza maratonami cztery razy startowałem w ultramaratonie Rzeźnika w Bieszczadach (około 75 km z dużymi przewyższeniami). W 2006 roku należałem do trzyosobowej grupy, która jako pierwsza przebiegła bieszczadzką trasę hardcore (ponad 100 km). W 2007 roku znowu biegłem w parze z moim bratem i wygraliśmy Rzeźnika, ustanawiając rekord trasy (9:02). Potem biegałem razem z moją żoną Anulką (pierwsze miejsce w 2009 roku, drugie w 2010). Po przeprowadzce do Bielska-Białej startujemy głównie w biegach górskich. W 2012 i 2015 roku ukończyłem ultramaraton Chudy Wawrzyniec - ponad 50 km po Beskidzie Żywieckim (potem jeszcze startowałem w Chudym na ponad 80 km w 2017 i 2023 roku), a w 2013 - pierwszą edycją Biegu Granią Tatr - zawodów na 70 km z przewyższeniami +5000/-4900 m oraz pierwszą edycję Beskidy Ultra Trail 220 km (+/-11000 m) - najdłuższy bieg, w jakim brałem udział. Czasem zdarza mi się robić indywidualne treningi w górach na dystansie ultra. Dwa razy (w 2016 i 2017 roku) ukończyłem wymyślony przeze mnie Bieg Ku Słońcu. Zabawa polega na tym, że w jednym z najdłuższych dni w roku (na przełomie czerwca i lipca) wybiegałem z domu w Bielsku-Białej przed wschodem słońca i poruszałem się przez cały czas w jego kierunku szlakami turystycznymi - najpierw na wschód po Beskidzie Małym, w południe w kierunku południowym w stronę Babiej Góry, a po południu w stronę Pilska i na zachód do Rysianki. Wieczorem zbiegałem z Rysianki i kończyłem bieg w Żabnicy (w 2016 roku) lub w Węgierskiej Górce (w 2017). W obu przypadkach pokonywałem prawie 120 km z przewyższeniem blisko +/- 6000 m. W 2023 roku wyznaczono nową trasę The LOOP - Wielką Pętlę Beskidzką - 230 km z przewyższeniem +/- 11000 m po Beskidzie Śląskim, Żywieckim i Małym. Tę trasę pokonałem na początku lipca w 3 dni, ustanawiając od razu jej rekord.
Jeżeli chodzi o sukcesy biegowe, proszę nie mylić mnie z drugim Robertem Celińskim z rocznika 1973 - to mój daleki kuzyn (wujek). Nazywamy się tak samo, ale drugi Robert biegał zawodowo i ma lepsze wyniki ode mnie. Alex się ze mnie śmieje, że nawet w kategorii Robertów Celińskich nie jestem najlepszym biegaczem :-)
W poniższej tabeli zaprezentowałem realizację moich celów maratońskich:
Cel | Wykonanie | Komentarz |
---|---|---|
Ukończyć maraton |
100% |
|
Przebiec maraton w czasie poniżej 3:00 |
100% |
Dotychczas udało się 24 razy, |
Wygrać maraton |
100% |
Udało się i to 4 razy, |
Zdobyć maratońską koronę świata |
100% |
|
Ozdobić moją maratońską koronę świata |
100% |
|
Zaliczyć wszystkie imprezy |
100% |
Berlin, Nowy Jork, Londyn, Boston, |
Okrążyć Ziemię |
100% |
|
Zdobyć Koronę Gór Polski |
100% |
|
Ukończyć 100 maratonów |
100% |
|
Ukończyć maratony |
96% |
|
Przebiec 100 tysięcy kilometrów |
85% |
Naliczyłem ponad 84,5 tys. km |
Połamać 10 tysięcy sekund w maratonie |
0% |
Trzeba mieć też jakieś cele wynikowe :-) |
...a jak to wszystko osiągnę, to na pewno znajdzie się jeszcze coś fajnego :-)
(c) 2010 - 2023 Byledobiec Anin